Pszenica co przemyca
Pszenica – zboże powszechnie spożywane nie tylko pod postacią chleba (również pełnoziarnistego czy orkiszowego), bułek, makaronów, klusek, kaszy czy pyz, ale również pod postacią dodatku do ogromnej ilości produktów spożywczych. Stanowi również składnik pasz dla zwierząt hodowlanych. Czy nie za dużo wszędzie tej pszenicy?
Przodkiem pszenicy zwyczajnej jest samopsza, zawierająca materiał genetyczny mieszczący się w czternastu chromosomach. Współczesna pszenica zawiera czterdzieści dwa chromosomy i nie mogłaby przetrwać w środowisku bez pomocy człowieka. W ciągu tysięcy lat pszenica podlegała krzyżowaniom i selekcji a w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku dokonano zmian w jej materiale genetycznym, co doprowadziło do dziesięciokrotnego zwiększenia plonów. Nasza pszenica, z której wypiekany jest chleb czy chrupiące bułki, to odmiany półkarłowate, odporne na pleśń, suszę, wysoką temperaturę, a nawet wiele środków chwastobójczych! Ma duże, grube kłosy bo ziarna ma być dużo. Niestety, na tym kończą się jej pożądane cechy…
Współczesna pszenica, nawet ta pełnoziarnista, pobudza apetyt. Dzieje się tak dlatego, że jednym ze składników pszenicy jest gliadyna. Nasz przewód pokarmowy rozkłada gliadynę na egzorfiny, które są związkami morfinopodobnymi i działają jak narkotyki. To one nasilają apetyt, wywołują napady głodu, uzależniają od jedzenia chleba i innych wypieków.
Ponadto gliadyny, działają jak opium dla mózgu, powodując bardzo wiele przykrych dolegliwości. Na przykład, u dzieci chorych na ADHD, gliadyny mogą powodować, a nawet pogłębiać objawy choroby w tym: wybuchy złości, nadaktywność i brak koncentracji.
Osoby ze schizofrenią mogą mieć poważne halucynacje, a osoby chore na depresję, w tym chorobę dwubiegunową i maniakalną, gliadyny powodują wiele zaburzeń w odżywianiu, najczęściej ogromy apetyt, przeradzający się w obsesje na punkcie jedzenia. Gliadyny już w latach 70-tych stały się przedmiotem badań, szczególnie lekarzy psychiatrów, którzy, pacjentom ze schizofrenią, odstawili pszenicę i zauważyli u nich znaczą poprawę.
Drugim białkiem występującym w pszenicy jest gluten. Pszenne białko, które ma działanie toksyczne. Obecna pszenica może „poszczycić się” bardzo wysoką zawartością glutenu, który stanowi aż 80% jej białek. Gluten zapewnia odpowiednią konsystencję ciasta, nadaje mu elastyczność i lepkość, co powszechnie wykorzystywane jest w przemyśle piekarskim i cukierniczym. Niestety nadmiar glutenu również „lepi się” do naszego przewodu pokarmowego powodując zespół nieszczelnego jelita (albo inaczej przeciekającego jelita), zaburzenia funkcjonowania mikroflory jelitowej, stany zapalne jelit i w konsekwencji niesprawność układu immunologicznego oraz nadwrażliwości pokarmowe. Obecnie szacuje się, że nadwrażliwość taką może mieć 6% populacji a objawia się ona nie tylko zaburzeniami jelitowymi, ale też między innymi: bólami głowy, stawów i mięśni a nawet depresją. Powoduje on zanik kosmków jelitowych, przez co wchłanianie pokarmu jest mocno upośledzone. Mimo tego, że jemy, nasz organizm nie otrzymuje wystarczającej ilości witamin i minerałów, bo po prostu ich nie wchłania tak jak powinien. Stąd np. bóle głowy, migreny, nieładna skóra, nie pohamowany apetyt i wiele innych problemów ze zdrowiem
Pszenica ma wysoki indeks glikemiczny (spowodowany węglowodanem o nazwie amylopektyna A), co oznacza, że powoduje bardzo szybki wzrost poziomu cukru we krwi, a więc również duży i nagły wyrzut insuliny.
Jest to niekorzystne zjawisko, gdyż sprzyja wystąpieniu cukrzycy typu drugiego i insulinooporności. Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Ottawie obarczają pszenicę odpowiedzialnością za przyczynianie się do rozwoju cukrzycy. Podczas badań obserwowali reakcję obronną organizmu, podając badanym produkty mączne. Wykazali, że prawie wszyscy uczestnicy eksperymentu, u których wystąpiła niepożądana reakcja na białko pszenicy, posiadali gen związany z ryzykiem cukrzycy. Badania potwierdziły wcześniejsze prace doktora Frasera Scotta, który udowodnił, że dieta uboga w produkty zawierające pszenicę skutecznie obniża ryzyko rozwoju tej choroby. Na tym pułapki pszenicy się nie kończą. Na świecie rozpowszechniona jest bowiem alergia na pszenicę. Bardzo podstępna, bo należy do alergii maskowanych – jej objawy trudno z pszenicą połączyć, a są to m.in. nadęty brzuch, depresja lub zmiany nastroju, biegunka lub zaparcia, wysypka, bóle stawów i mięśni.
Na domiar złego, powoduje także otyłość brzuszną (tłuszcz między narządami wewnętrznymi), mówi się wręcz o tzw. „brzuchu pszenicznym”. Przez wysoki indeks glikemiczny pszenica nie daje długotrwałego uczucia sytości, przyczyniając się do gwałtownych napadów głodu – a więc za dwie godziny od jej spożycia znów szukamy czegoś do przegryzienia. Czy wiesz, że dwie kromki pszennego chleba, podnosi poziom cukru we krwi, szybciej niż 6 łyżeczek cukru!
Pszenica zawiera lektyny, czyli białka, które produkują rośliny w celu ochrony przed infekcjami. Lektyny w naszym organizmie nie podlegają trawieniu, przyczepiają się do komórek jelita zwiększając ich przepuszczalność (podobnie jak gluten), w wyniku czego substancje pokarmowe przedostają się do krwiobiegu i wywołują odpowiedź immunologiczną. Taka sytuacja może prowadzić do dezorientacji układu odpornościowego i ostatecznie chorób autoimmunologicznych np. choroby Hashimoto, wrzodziejącego zapalenia jelita grubego czy reumatoidalnego zapalenia stawów.
Co się dzieje, kiedy odstawimy pszenicę?
Dr. W. Davis mówi, wymienia bardzo wiele, cudownych efektów odstawienia pszenicy. Jest to:
- zmniejszenie apetytu
- schudnięcie (osoby, które przestały jeść produkty z pszenicy, schudły średnio od 11,8 do 12,5 kg w ciągu 6 miesięcy)
- obniżony poziom cukru we krwi
- zmniejszenie bólu stawów
- zmniejszenie objawów niedoczynności tarczycy i Hashimoto
- koniec obsesji na punkcie jedzenia
- obniżenie ciśnienia tętniczego
- obniżenie stężenia trój glicerydów
- zmniejszony niepokój
- zwiększenie energii
- poprawa jakości snu
- zmniejszenie objawów depresji
Co w takim razie z produktami typu: „gluten free”?
Eliminacja pszenicy jest dobra, bo nie dostarczamy glutenu, gliadyny czy amylopektyny(- jest to wielocukier, składnik skrobi), ale jedzenie bezglutenowe, w szczególności gotowe produkty bezglutenowe ( pieczywo) i gotowe mieszanki do wypieku chleba bezglutenowego, bułek czy ciastek zawierają inne szkodliwe dla sylwetki składniki. Są to na przykład: skrobia i mąką kukurydziana, soja, skrobia ryżowa, skrobia z tapioki i skrobi kukurydzianej. Te składniki bardzo podnoszą poziom cukru we krwi, prawie tak szybko jak pszenica. Dlatego w żaden sposób nie działają odchudzająco i nie służą naszemu zdrowiu.
Jeśli zdecydujemy się zastosować dietę bez pszenicy, starajmy się unikać gotowych produktów bezglutenowych, właśnie z powodu powyższych składników. Postarajmy się doczytać, które produkty są w 100% zdrowe i bezglutenowe, bo producenci chętnie nadużywają hasła „bezglutenowe”. Produktami naturalnie bezglutenowymi są: kukurydza, ryż, ziemniaki, soja, proso, gryka, tapioka, amarantus, maniok, soczewica, fasola, sago, sorgo, orzechy, a także mięso, owoce i warzywa. Za bezglutenowe uznaje się również produkty przetworzone, w których według ustaleń FAO/WHO zawartość glutenu nie przekracza 20 ppm (20 mg na kg) i oznacza się je międzynarodowym znakiem przekreślonego kłosa.
Te produkty są zdrowe, naturalnie bezglutenowe i pyszne. Można się w nich zakochać, a nawet uzależnić, takie są smaczne. Dostarczają wszystkiego co zdrowe, cenny błonnik, tłuszcze i inne składniki odżywcze, które wspierają nasze zdrowie.
Co innego możemy jeść?
Możemy jeść prawdziwe jedzenie, to znaczy takie, które zawiera tylko jeden składnik. To daje 100% gwarancję, że nie zawiera ono pszenicy i nie zostało przetworzone. Skoncentrujmy się na tym, aby włączyć do swojej codziennej diety orzechy, zdrowe tłuszcze, szczególniej olej kokosowy, świeże warzywa i owoce, kiszonki, mięso i ryby, najlepiej karmione naturalnie i wiele innych naturalnych produktów. Te gotowe produkty są niebezpieczne dla zdrowia, bo są przetworzone i bardzo prawdopodobne, że zawierają pszenicę.
Kapłani w starożytnym Egipcie używali jej do wywoływania halucynacji. Wszystkie produkty z pszenicy ‒ chleb, makaron czy pizza ‒ zawierają peptydy opioidowe oddziałujące na mózg i powodujące uzależnienie.
Już antyczni władcy wiedzieli, że ludzie będą potulni, otumanieni i senni, jak długo będą karmieni chlebem. A przecież pszenica to chleb nasz powszedni. Jest jedną z najważniejszych roślin uprawianych na świecie. Zaspokaja 20 proc. zapotrzebowania kalorycznego mieszkańców Ziemi, a przy okazji błyskawicznie podnosi poziom cukru we krwi.
Na pszenicznym haju
Najbardziej znanym wrogiem pszenicy jest dr Wiliam Davis, autor książki „Dieta bez pszenicy”. Na pytanie, dlaczego trudno nam zrezygnować z chrupiących bułek na śniadanie, odpowiada: „Pszenica jest wyjątkowym pokarmem, gdyż w ciekawy sposób wpływa na mózg, wywołując skutki podobne do działania opiatów. To tłumaczy, dlaczego niektórym ludziom niezwykle trudno jest wyeliminować ją z diety. Nie chodzi wyłącznie o brak determinacji, niedogodności czy przełamanie ugruntowanych nawyków; to kwestia zerwania związku z czymś, co przejmuje kontrolę nad twoją psychiką i emocjami w sposób zbliżony do tego, w jaki heroina panuje nad zrozpaczonym narkomanem”.
Ustalenia lekarza mogą przerazić wszystkich amatorów białego pieczywa: „Dwie kromki pełnoziarnistego chleba pszenicznego podnoszą cukier bardziej niż biały cukier, bardziej niż wiele czekoladowych batonów. Aż dziw bierze, że mimo to dietetycy wciąż zalecają zwiększone spożycie pełnoziarnistego pieczywa. Im więcej pszenicy jesz, tym wyżej i częściej rośnie u ciebie poziom cukru we krwi. Tak więc zwiększone spożycie pszenicy, które nam się zaleca, nie jest dobrą odpowiedzią na epidemię cukrzycy. Pszenica – prawie trucizna?
Biolog Marek Konarzewski, kierownik Zakładu Ekologii Zwierząt Instytutu Biologii Uniwersytetu w Białymstoku, jest przekonany, że mąka była trucizną od początku swoich dziejów. W książce „Na początku był głód” w rozdziale „Ciemna strona chleba” stwierdza, że mąka jest produktem kontrowersyjnym, gdyż powstaje z roślin, które bronią się przed trafieniem do menu, odkładając w ziarnach substancje chemiczne znacznie utrudniające trawienie. Ponadto obarcza mąkę odpowiedzialnością za powstawanie próchnicy. Mąka jest wspaniałą pożywką dla bakterii w jamie ustnej. Tajemniczy uśmiech Mony Lisy naukowiec tłumaczy tym, że dama z portretu musiała mieć zamknięte usta, bo ukrywała brzydkie, popsute zęby, podobnie jak wszyscy arystokraci o zaciśniętych wargach namalowani na portretach z tamtego okresu.
Biolog przypomina także, że ziarna pszenicy zawierają kwas fitynowy, który łączy się w organizmie z żelazem, cynkiem, wapniem i magnezem i tworzy z nimi nierozpuszczalne sole. Uwięzione w nich minerały stają się bezużyteczne, a przy ich niedoborze ludzie mają krzywicę, osteoporozę i anemię.
Pszenica – fatalna podstawa piramidy
Marek Konarzewski winą za wady mąki obarcza w dużym stopniu genetykę rolniczą, która w ciągu ostatnich 50 lat tradycyjną pszenicę zamieniła w produkt hybrydowy – opłacalny, odporny i wydajny, ale praktycznie bez związku z pierwowzorem.
William Davies także wskazuje na negatywny wpływ genetycznego modyfikowania zboża: Nie ulega wątpliwości, że pszenica, na wczesnym etapie rolnictwa, służyła do tego, aby przetrwać okresy, w których brakowało pokarmów upolowanych lub zebranych. Jako wypełniacz kaloryczny pozwalający przeżyć bez polowania jest żywnością wygodną. Jednak od samego początku jej spożycie miało negatywne dla zdrowia skutki.
Teorie o szkodliwości pszenic nie pasują do piramid pokarmowych opracowywanych przez specjalistów od żywienia zarówno na świecie, jak i w Polsce. Zgodnie ze stanowiskiem Instytutu Żywności i Żywienia dotyczącym produktów zbożowych powinny one stanowić podstawowe źródło energii w diecie człowieka, ponieważ dostarczają organizmowi węglowodanów złożonych, błonnika pokarmowego, białka roślinnego, witamin z grupy B, witaminy E oraz składników mineralnych takich jak: żelazo, miedź, magnez, cynk oraz potas i fosfor. W stworzonej przez współpracujących z tą instytucją specjalistów piramidzie zdrowego odżywiania węglowodany, w tym produkty zbożowe, stanowią podstawę. Z towarzyszącego piramidzie komentarza można się dowiedzieć, że produkty zbożowe powinny dostarczać ponad 50 proc. kalorii dziennie i że najlepiej sięgać po te z mąk razowych, ze względu na większą zawartość błonnika, witaminy B1 i składników mineralnych.
Tymczasem nietolerancja glutenu, związana także ze spożywaniem pszenicy, jest na świecie powszechna, a liczba jej przypadków wciąż wzrasta, osiągając niemal rozmiar epidemii. Gluten jest przecież oskarżany o coraz więcej przewlekłych chorób.
Na pszenicznym odwyku
O tym, co się dzieje po odstawieniu pszenicy, dr Wiliam Davies pisze: „Ci, którzy zrezygnowali z pszenicy, opowiadali mi o zmianach na lepsze: ustępowały u nich bóle stawów, cofał się artretyzm, znikały przewlekłe wysypki; astma cofała się na tyle, że niektórzy mogli odstawić inhalatory; znikały przewlekłe infekcje zatok przynosowych; ustępowała opuchlizna nóg; znikały ciągnące się latami migreny i bóle głowy”.
Na pytanie, dlaczego o szkodliwości pszenicy mówi się rzadko, Davies odpowiada: „Genetycy zajmujący się produkcją rolniczą pracują na roślinach, nie na ludziach. W tym środowisku panuje powszechny i głęboko zakorzeniony pogląd, że bez względu na to, jakich technik używa się przy genetycznych modyfikacjach roślin, jak właśnie pszenica, i tak nadają się one do spożycia przez ludzi. Pewnych pytań się tam po prostu nie zadaje. Moim zdaniem to fundamentalny błąd, który leży u źródeł cierpienia wielu ludzi w dobrej wierze spożywających produkty inżynierii genetycznej, błędnie nazywane pszenicą”.
Swój pogląd można mieć. Ale warto być świadomym przy kolejnej wizycie w piekarni…