Koronawirusy
KORONAWIRUSY
Koronawirusy przez lata znajdowały się na uboczu głównego nurtu badań w wirusologii i medycynie, ponieważ panowało przekonanie, że wywołują łagodne przeziębienie, które bez żadnej interwencji ustępuje w ciągu kilku dni. Brak metod diagnostycznych oraz skutecznej terapii dodatkowo pogłębiał pogląd, że patogeny te mogą być interesujące badawczo, jednak per se nie stanowią problemu medycznego. Pojawienie się nowych, wysoce patogennych gatunków koronawirusów oraz zrozumienie, że wirusy te u dzieci, osób starszych oraz osób z niedoborami odporności mogą prowadzić do rozwoju poważnej, zagrażającej życiu choroby spowodowały wzrost zainteresowania tymi patogenami.
Na początku warto wspomnieć, że koronawirusy nie stanowią wyłącznie problemu w medycynie człowieka. Wirusy te zakażają ptaki i ssaki, powodując liczne choroby układu oddechowego, nerwowego, narządów wewnętrznych czy układu pokarmowego. Do najbardziej znanych chorób wywoływanych przez zwierzęce koronawirusy zaliczyć można zakaźne zapalenie otrzewnej u kotów, epidemiczną biegunkę świń, wirusowe zapalenie żołądka i jelit u bydła czy zakaźne zapalenie oskrzeli u ptactwa. Pierwsze wzmianki o ludzkich koronawirusach pochodzą z lat 60., kiedy to udało się wyizolować i opisać dwa patogeny – HCoV-229E oraz HCoV-OC43 – powodujące u ludzi schorzenia układu oddechowego . Przez wiele lat pozostawały one jedynymi przedstawicielami rodzaju, zdolnymi zakażać ludzi. Dopiero początek XXI wieku przyniósł światu epidemię choroby wywołanej przez nieznany wcześniej, wysoce zakaźny gatunek koronawirusa. Został on nazwany od nazwy zespołu chorobowego wirusem SARS (ang. severe acute respiratory syndrome) . Wysoka śmiertelność (~ 10%) oraz bardzo wysoka zakaźność patogenu doprowadziły do globalnej paniki, której efekty ekonomiczne można obserwować do dnia dzisiejszego. Szczęśliwie, dzięki zastosowanym środkom zaradczym oraz naturalnej sezonowości występowania koronawirusów, już po kilku miesiącach wirus zniknął z ludzkiej populacji. Epidemia przyczyniła się do zintensyfikowania prac badawczych, które doprowadziły w następnych latach do identyfikacji i opisania kolejnych ludzkich koronawirusów – NL63 oraz HKU1. W 2012 roku, po 10 latach od epidemii SARS-CoV, ogłoszono przypadki nowej choroby układu oddechowego wywoływanej przez koronawirus MERS (ang. middle east respiratory syndrome). Tym razem nie doszło do wybuchu ogólnoświatowej epidemii, jednakże zagrożenie nie zniknęło – liczba zakażeń i ofiar śmiertelnych wzrasta z roku na rok.
Charakterystyka wirusów z rodziny Coronaviridae
Wirusy należące do tej rodziny zostały sklasyfikowane do dwóch odrębnych podrodzin: Coronavirinae i Torovirinae. Podrodzina Coronavirinae po uwzględnieniu cech genetycznych poszczególnych gatunków podzielona została na cztery rodzaje: alfa-, beta-, delta- oraz gamma-koronawirusy. Najbardziej interesujące z medycznego punktu widzenia są wirusy grup alfa oraz beta, do których należą wszystkie znane gatunki zakażające ludzi. Koronawirusy są jednymi z największych wirusów RNA pod względem długości genomu (~ 30 000 nukleotydów) oraz rozmiaru wirionu (sferyczny, 80-180 nm średnicy). Pierwsze 2/3 wirusowego RNA od strony 5’ zajmuje gen kodujący białka tworzące maszynerię replikacyjną. Gen ten ulega transkrypcji i translacji do pojedynczej poliproteiny, która na etapie obróbki potranslacyjnej(modyfikacja białka po jego translacji-przeniesieniu), ulega autoproteolizie, co prowadzi do powstania zestawu dojrzałych białek odpowiedzialnych za replikację genomu, modyfikację środowiska komórkowego czy wreszcie interferencję z naturalnymi mechanizmami obronnymi organizmu. Pozostała 1/3 genomu zajęta jest przez geny kodujące białka strukturalne S-E-M-N (S – białko odpowiedzialne za interakcję z receptorem na powierzchni komórek; E – białko płaszcza, odpowiedzialne m.in. za formowanie wirionów; M – białko błonowe, będące głównym białkiem macierzy wirusa; oraz N – białko nukleokapsydu, jedno z głównych białek wirusowych, pełniące zarówno funkcję ochronną dla dużej cząsteczki RNA, jak i aktywnie uczestniczące w modyfikacji procesów komórkowych i w replikacji wirusa). W niektórych przypadkach w genomie kodowane są również białko HE, odpowiedzialne m.in. za interakcję z komórką gospodarza, oraz białka dodatkowe, których liczba i charakter są zmienne w zależności od gatunku. Kodujące RNA wirusowe flankowane jest z obu stron regionami niekodującymi, które są kluczowe dla replikacji wirusa.
Ludzkie korona wirusy- Lata 60.
Pierwszy ludzki koronawirus B814 został wyizolowany w 1962 roku od dziecka z objawami przeziębienia, kiedy zastosowano hodowlę narządową pochodzącą z tchawicy . Dokładna przynależność gatunkowa tego izolatu pozostaje jednak nieznana, gdyż próbka zaginęła zanim dostępne były metody badawcze pozwalające na identyfikację nowych patogenów wirusowych. Dalsze badania doprowadziły do pozyskania innych izolatów klinicznych, włączając w to koronawirusy 229E i OC43, które z czasem uznane zostały za przedstawicieli odrębnych gatunków. Obraz infekcji ludzkimi koronawirusami został nakreślony dzięki badaniom przeprowadzonym z udziałem zdrowych ochotników. Po zakażeniu koronawirusami 229E oraz OC43 u zdrowych osób wystąpiły typowe objawy przeziębienia, głównie nieżyt błony śluzowej nosa, a w pojedynczych przypadkach kaszel. Objawy utrzymywały się przez okres do tygodnia, po czym samoistnie ustępowały. Dalsze doświadczenia kliniczne potwierdziły, że wirusy te powodują stosunkowo łagodną, często subkliniczną infekcję u dorosłych. Jednakże w przypadku dzieci, osób starszych oraz osób o osłabionej odporności patogeny te mogą powodować ciężką chorobę o ostrym przebiegu (m.in. zapalenie oskrzeli, podgłośniowe zapalenie krtani, zapalenie płuc). W przeszłości pojawiły się hipotezy, że ludzkie koronawirusy OC43 oraz 229E mogą również powodować lub indukować rozwój innych chorób. Przykładowo, sugerowano, że HCoV-OC43 może powodować zakażenia układu pokarmowego. Nie udało się jednak w tym przypadku wykazać związku przyczynowo-skutkowego, a kolejne badania pokazały, że obecność wirusów w kale wynikała z drogi rozprzestrzeniania się wirusa, a nie aktywnej infekcji komórek układu pokarmowego. Sugerowano również, że wirus HCoV-OC43 może brać udział w rozwoju stwardnienia rozsianego (SM). Powiązania tego dokonano w oparciu o obserwacje, że w tkance mózgowej pacjentów z SM można wykryć koronawirusy, a miano przeciwciał specyficznych względem ludzkich koronawirusów jest znacznie wyższe u pacjentów z SM niż w grupach kontrolnych. Również w tym wypadku nie udało się jednoznacznie potwierdzić związku patogenu z chorobą.
Początek XXI wieku: epidemia SARS-CoV
Obraz ludzkich koronawirusów, jako stosunkowo niegroźnych patogenów zmienił się wraz z pojawieniem się w listopadzie 2002 roku w chińskiej prowincji Guangdong nowego gatunku ludzkiego koronawirusa – wirusa SARS-CoV. Pierwszą osobą, u której stwierdzono zakażenie, był 45-letni mężczyzna w mieście Foshan, u którego 16 listopada 2002 roku pojawiły się gorączka i objawy ze strony układu oddechowego. Transmisja wirusa pomiędzy pacjentami następowała w szybkim tempie, a w niektórych przypadkach dochodziło do masowych zakażeń. Przykładem takiego zakażenia może być przypadek 44-letniego mężczyzny, hospitalizowanego w Guangzhou 30 stycznia 2003 roku. W czasie choroby zakaził on 19 krewnych oraz ponad 50 osób należących do personelu medycznego. Dalsza transmisja i przekroczenie granic kraju stały się tylko kwestią czasu, i tak jeden z zakażonych lekarzy w czasie swojej podróży do Hong Kongu zakaził kolejne 17 osób, co umożliwiło transmisję wirusa poza granice Chin. W ciągu jednego sezonu wirus rozprzestrzenił się do 37 krajów, stwierdzono 8273 przypadków zakażenia, a dla 775 osób choroba zakończyła się zgonem. Co zaskakujące, 5 lipca 2003 roku, a więc niespełna 8 miesięcy od pierwszego stwierdzonego przypadku zakażenia, WHO ogłosiła eradykację wirusa SARS-CoV. Nagłe zniknięcie wirusa można tłumaczyć dwojako. Po pierwsze, zakażenia ludzkimi koronawirusami mają charakter sezonowy, z częstością najwyższą w zimie i wczesną wiosną. Można więc założyć, że zakończenie epidemii na początku lipca nie było przypadkowe. Po drugie, objawy zakażenia są stosunkowo wyraźne i pojawiają się zanim pacjent wejdzie w najbardziej zakaźną fazę choroby (ilość wirusa w wydzielinach wzrasta stopniowo w czasie choroby, osiągając maksimum po pierwszym tygodniu). Umożliwiło to zastosowanie skutecznych środków zapobiegających transmisji wirusa oraz izolację chorych. Tak nagłe pojawienie się nowego ludzkiego patogenu wywołało liczne spekulacje co do jego pochodzenia. Przeprowadzone badania wykazały u osób trudniących się handlem żywymi zwierzętami wysokie miana przeciwciał specyficznych względem wirusa SARS-CoV, chociaż nie zgłaszali oni przebycia choroby. Było to o tyle frapujące, że u osób sprzedających inne towary spożywcze nie stwierdzano podwyższonych mian przeciwciał. Szczegółowe badania zwierząt na rynku chińskim wykazały obecność wirusa w organizmach łaskunów chińskich (Paguma larvata) oraz jenotów (Nyctereutes procyonoides), których mięso w Chinach wykorzystywane jest w celach konsumpcyjnych. Nasunęło to przypuszczenie, że wirus mógł przenieść się na ludzi bezpośrednio z tych zwierząt. Jednakże, zarówno stosunkowo niewielka zmienność genetyczna wirusa zwierzęcego, jak i stosunkowo rzadkie jego występowanie u tych zwierząt wskazywały, że prawdziwego rezerwuaru wirusa należy szukać gdzie indziej . Dalsze badania wykazały, że najbardziej prawdopodobnym naturalnym gospodarzem wirusa SARS-CoV były nietoperze. U zwierząt tych zidentyfikowano wirusy prawie identyczne pod względem genetycznym do wirusa ludzkiego (RsSHC014 oraz Rs3367). Wykazano również, że wirusy izolowane od nietoperzy były w stanie zakażać komórki ludzkie. Co więcej, u niektórych gatunków nietoperzy (rodzaj Rhinolophus) stwierdzono obecność przeciwciał neutralizujących, specyficznych względem białek wirusa SARS-CoV. Dostępne dane wskazują, że wirus SARS-CoV pojawił się w populacji ludzkiej na skutek transmisji od nietoperzy, przy czym pośrednimi gospodarzami mogły być również inne zwierzęta, takie jak łaskuny czy jenoty.
Chociaż od ponad 10 lat nie stwierdzono przypadków zakażenia SARS-CoV u ludzi, nieustannie pozostaje obawa, że w przyszłości wirus może pojawić się ponownie. Analiza retrospektywna archiwizowanych próbek surowic pobranych od osób zamieszkujących zagrożone tereny wykazała, że u części z nich przeciwciała specyficzne względem wirusa SARS-CoV pojawiły się na długo przed epidemią. Wynika z tego, że wirus SARS-CoV nie pierwszy raz przeniósł się na ludzi w 2002 roku. Częściową przynajmniej odpowiedź na pytanie, dlaczego wcześniej nie doszło do epidemii, dostarczył przypadek pojawienia się czterech nowych przypadków zakażenia wirusem SARS-CoV rok po pierwszej epidemii . U wszystkich zakażonych osób przebieg choroby był diametralnie różny niż obserwowano rok wcześniej i nie nastąpiło dalsze jej rozprzestrzenienie. Badania molekularne wykazały, że wirus, który spowodował chorobę, był inny niż ten występujący w czasie epidemii. Porównanie wirusów ludzkich i zwierzęcych ujawniło, że „nowy” wirus był znacznie gorzej przystosowany do replikacji w komórkach ludzkich (m.in. wykazywał znacznie mniejsze powinowactwo do receptora komórkowego), a jego pojawienie się było efektem ponownej transmisji odzwierzęcej. Można zatem wnioskować, że do transmisji wirusa zwierzęcego dochodziło również na przestrzeni poprzednich lat, jednak w 2002 roku doszło do adaptacji wirusa do komórek ludzkich, co sprawiło że szczep stał się bardzo wirulentny.
Wirus SARS-CoV, jak wspomniano powyżej, powodował ciężką chorobę układu oddechowego. Patogen ten zakażał urzęsione komórki górnych i dolnych dróg oddechowych oraz pneumocyty. Wirus znajdowany był również w innych organach, nerkach, wątrobie i jelitach. Istnieją liczne hipotezy dotyczące przyczyn wysokiej patogenności tego wirusa u ludzi, które zakładają, że uszkodzenia tkanki płucnej powodowane były nie tylko przez replikację patogenu, ale również przez indukcję nadmiernej, uszkadzającej odpowiedzi immunologicznej lub zaburzanie szlaków odpowiedzialnych za utrzymanie homeostazy, takich jak szlak reninowo-angiotensynowo-aldosteronowy. Prawdopodobnie jednak wirulencja wirusa była efektem wspólnego oddziaływania czynników wymienionych powyżej. SARS-CoV przenosił się głównie drogą kropelkową, a pierwszym miejscem infekcji był nabłonek migawkowy górnych dróg oddechowych. Po okresie wylęgania trwającym 2-10 dni rozwijało się zapalenie płuc, z rozsianym uszkodzeniem pęcherzyków płucnych, złuszczaniem warstwy pneumocytów, obrzękiem płuc, wysiękiem komórek zapalnych czy tworzeniem się błon szklistych. U części pacjentów uszkodzenie tkanki płucnej postępowało i prowadziło do ostrego uszkodzenia płuc, a w ciężkich przypadkach – zespołu ostrej niewydolności oddechowej. Nowe gatunki: HCoV-NL63 oraz HCoV-HKU1 Krótko po identyfikacji czynnika etiologicznego SARS opisano kolejny ludzki koronawirus, HCoV-NL63 (alfa-koronawirus), a rok później HCoV-HKU1 (beta-koronawirus). Oba te wirusy pod względem klinicznym powodują chorobę o podobnym przebiegu jak dobrze znane koronawirusy 229E oraz OC43. Identyfikacja ludzkiego koronawirusa NL63 została opisana w sumie trzykrotnie. Pierwszy raport był wynikiem badań grupy z Amsterdamu w Holandii i opisywał nieznany wcześniej wirus, który wyizolowano od 7-miesięcznego dziecka z zapaleniem oskrzeli o nieustalonej etiologii. Nowy patogen został nazwany HCoV-NL63. Drugi raport ukazał się kilka tygodni później, został przygotowany przez grupę z Rotterdamu w Holandii i opisywał niezależną identyfikację tego samego patogenu (nazwanego HCoV-NL) u 8-miesięcznego dziecka z zapaleniem płuc o nieznanej etiologii. Co jednak zadziwiające, rok po publikacji wyników przez dwie grupy badawcze ukazał się trzeci raport identyfikujący ten sam czynnik zakaźny, któremu autorzy nadali nową nazwę „New Haven”. Dokładna analiza danych pozwoliła stwierdzić, że wszystkie trzy raporty opisują ten sam gatunek wirusa, który zgodnie z zalecaniami ICTV (International Committee on Taxonomy of Viruses) ostatecznie został nazwany ludzkim koronawirusem NL63. Ludzki koronawirus HKU1 odkryty został w próbce pobranej w 2004 roku od osoby w podeszłym wieku z chroniczną obturacyjną chorobą płuc. Pacjent był hospitalizowany z uwagi na gorączkę i kaszel . Publikowane wyniki kolejnych badań wskazują, że zakażenia oboma patogenami są szeroko rozpowszechnione. Częstość występowania poszczególnych gatunków koronawirusów jest jednak zależna od terytorium oraz czasu izolacji i waha się dla poszczególnych gatunków. Wynika to bezpośrednio z sezonowości występowania koronawirusów, które w klimacie umiarkowanym najczęściej występują zimąi wczesną wiosną. Częstość występowania poszczególnych gatunków koronawirusów przedstawia się następująco: HCoV-OC43 ≥ HCoV-NL63 > HCoV-HKU1 ≥ HCoV-229E. Analiza serologiczna wykazała, że praktycznie wszystkie osoby w wieku >10 lat przeszły zakażenie HCoV-NL63 (średnia wieku, w którym dochodzi do zakażenia, to 3,5 roku) . W przypadku wirusa HKU1 dane są nieco odmienne. U dzieci < 10 lat nie wykryto specyficznych przeciwciał, natomiast najwyższy odsetek osób seropozytywnych (21,6%) dotyczy grupy wiekowej 31-40 lat. U osób starszych odsetek ten nie ulega zmianie. Porównując te dane z informacjami dostępnymi dla wirusów HCoV-229E i HCoV-OC43, można zauważyć, że wśród alfa-koronawirusów głównym patogenem jest HCoV-NL63, natomiast wśród beta-koronawirusów jest nim HCoV-OC43. Możliwe jest, że powstające przeciwciała neutralizujące reagują z innymi wirusami z tej grupy, co chroni przed późniejszymi zakażeniami. Identyfikacja wirusów w próbkach archiwalnych oraz datowanie prawdopodobnego przeniesienia tych patogenów na ludzi wskazuje, że oba te wirusy były obecne w populacji od wielu lat. Analizując dane epidemiologiczne, zaskakujące jest, że nie wykryto ich wcześniej. Jednak żaden z dostępnych przed 2003 rokiem testów diagnostycznych, ze względu na dużą zmienność genetyczną i serologiczną w obrębie rodziny nie był w stanie wykryć wirusów HCoV-NL63 ani HCoV-HKU1. Dopiero rozwój nowoczesnych metod diagnostycznych, takich jak VIDISCA (ang. virus discovery based on cDNA-amplified fragment length polymorphism) czy startery uniwersalne pozwoliło na identyfikację tych patogenów. Ustalenie powiązania nowo odkrytych wirusów z chorobą było trudniejsze niż w przypadku HCoV-229E czy HCoV-OC43. Ze względów etycznych prowadzenie badań nad procesem zakażenia z udziałem zdrowych ochotników jest obecnie rzadko stosowane, a choroba powiązana z zakażeniem wirusami oddechowymi nie uzasadnia podjęcia takiego ryzyka. W związku z powyższym, wszelkie wnioski dotyczące związku pomiędzy zakażeniem koronawirusami HKU1 i NL63 a konkretną jednostką chorobową pochodzą z badań przeprowadzonych z udziałem pacjentów naturalnie zakażonych wirusami. Analiza taka jest utrudniona, ze względu na częste występowanie koinfekcji z innymi patogenami układu oddechowego. Wykazano, że zakażenie HCoV-HKU1 u dorosłych bez innych chorób obciążających nie wymaga hospitalizacji. Jednak obraz kliniczny u dzieci, osób starszych lub pacjentów z obniżonym poziomem odporności może być diametralnie inny. W przypadku wirusa HCoV-NL63 zakażenie może prowadzić do choroby układu oddechowego lub przebiegać asymptomatycznie. Podobnie jak w przypadku koronawirusa HKU1, u dzieci, osób starszych i pacjentów z obniżonym poziomem odporności obserwowano zakażenia górnych i dolnych dróg oddechowych, włączając w to zapalenie płuc. HCoV-NL63jest również głównym czynnikiem etiologicznym podgłośniowego zapalenia krtani (pseudokrupu) u dzieci . Duże zainteresowanie podrodziną Coronavirinae po pojawieniu się SARS-CoV sprawiło, że przeprowadzono szczegółowe badania dotyczące związku zakażenia HCoV-NL63 z innymi chorobami. Analizy przeprowadzone przez grupę z New Haven, USA, wykazały, że u większości dzieci z chorobą Kawasakiego można było wykryć zakażenie HCoV-NL63. Opublikowane dane nie znalazły jednak potwierdzenia w dalszych badaniach, w których nie stwierdzono żadnego związku choroby z zakażeniem. Niedawno ukazał się również raport sugerujący, że to zakażenie HCoV-229E prowadzi do rozwoju tej choroby. Jednakże, wyniki nie zostały jeszcze zweryfikowane. Najnowsze zagrożenie: MERS-CoV Liczne prace z ostatnich lat pokazały, że istnieje olbrzymia grupa wirusów zwierzęcych, które potencjalnie mogą przekroczyć barierę gatunkową. Nie było w związku z tym zaskoczeniem pojawienie się w 2012 roku kolejnego odzwierzęcego koronawirusa zakażającego ludzi. Wirus MERS-CoV (ang. Middle Easet Respiratory Syndrome Coronavirus) został pierwszy raz rozpoznany u pacjenta z Arabii Saudyjskiej. Analiza danych od pacjentów zakażonych wykazała, że nowy wirus powoduje ciężką chorobę, która w ~ 35% przypadków jest śmiertelna. Do listopada 2014 roku, zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia, zanotowano 897 przypadków zakażenia, z których 325 zakończyło się zgonem. Przeprowadzone badania ujawniły, że wirus MERS-CoV, podobnie jak SARS-CoV jest wirusem odzwierzęcym. Ze względu na podobieństwo na poziomie genetycznym i funkcjonalnym (m.in. wykorzystanie tego samego receptora komórkowego) do wirusów występujących u nietoperzy uznano, że naturalnym gospodarzem i rezerwuarem wirusa są właśnie nietoperze . Pozostaje jednak pytanie dotyczące transmisji wirusa na ludzi. Wydaje się, że w tym przypadku ogniwem pośrednim mogą być wielbłądy jednogarbne (Camelius dromedarius), u których stwierdzono wysokie miana przeciwciał neutralizujących specyficznych względem wirusa ludzkiego oraz wirusowe RNA . Należy jednak pamiętać, że temat ten jest wciąż przedmiotem debaty, a dla wyciągnięcia jednoznacznych wniosków konieczne jest przeprowadzenie dalszych analiz. Niezależnie od tego, głównym źródłem zakażenia u ludzi wydaje się być bezpośredni kontakt ze zwierzętami. Transmisja wirusa MERS-CoV pomiędzy ludźmi jest możliwa, jednak w przeciwieństwie do wirusa SARS-CoV jest stosunkowo mało wydajna i wymaga długotrwałego, bezpośredniego kontaktu z osobą zakażoną. Na Półwyspie Arabskim notuje się liczne dowody na występowanie koronawirusa MERS u zwierząt, i to właśnie w tym rejonie występuje większość przypadków zakażenia u ludzi. Natomiast w regionach, w których transmisja odzwierzęca nie jest możliwa, częstość występowania wirusa jest znacznie mniejsza i zakażenia ograniczone są do osób powracających z miejsc występowania wirusa oraz pojedynczych przykładów transmisji między ludźmi. Obraz kliniczny zakażenia wirusem MERS-CoV może być bardzo różny, począwszy od infekcji asymptomatycznej do ostrej, ciężkiej choroby układu oddechowego, która kończy się śmiercią pacjenta. Początkowe objawy zakażenia są niespecyficzne i obejmują m.in. gorączkę, dreszcze, ból głowy, kaszel, duszności i bóle mięśni. Dodatkowo mogą pojawić się: ból gardła, nudności, wymioty, zawroty głowy, biegunka i ból brzucha. W kolejnej fazie choroby dochodzi do rozwoju zapalenia płuc, które może skutkować zgonem. U pacjentów często obserwowano również upośledzenie czynności nerek. Badania laboratoryjne wskazują na limfopenię, trombocytopenię czy podniesiony poziom dehydrogenazy mleczanowej. W obrazie radiologicznym stwierdza się zmiany jedno- lub dwustronne, niejednolite nacieki czy płyn w jamie opłucnej. Obecność wirusa stwierdzano w wydzielinach układu oddechowego, kale, surowicy i w moczu .
TERAPIA I PROFILAKTYKA
W momencie pojawienia się wirusa SARS-CoV nie były dostępne praktycznie żadne leki o specyficznym działaniu przeciwwirusowym ani protokoły stosowania leków o szerokim spektrum działania. Zachorowania o ciężkim, a nawet śmiertelnym przebiegu sprawiły, że prace nad lekami i szczepionkami nabrały rozpędu. Poznano struktury krystaliczne licznych białek wirusa, opracowano całe serie specyficznych inhibitorów mało- i wielkocząsteczkowych, sprawdzające się w warunkach in vitro i w pojedynczych przypadkach również in vivo. Jednakże początkowy entuzjazm osłabł po stwierdzeniu, że zakażenia koronawirusem SARS ograniczone były do jednego sezonu. Prace nad nowymi inhibitorami nie zostały doprowadzone do etapu badań przedklinicznych/klinicznych i po dekadzie badań można stwierdzić, że nie opracowano żadnych nowych form terapii. Obecnie w zakażeniach MERS-CoV stosowane są leki o niepotwierdzonym działaniu, zatwierdzone do stosowania w innych wskazaniach. Próbuje się np. wykorzystywać interferon w połączeniu z lopinawirem i rytonawirem, lekami zatwierdzonymi do stosowania u osób zakażonych wirusem HIV. Wybór tych leków opiera się głównie na doświadczeniach z epidemii SARS-CoV. Obecnie nie są dostępne szczepionki skuteczne w zakażeniach ludzkimi koronawirusami, jednak badania nad opracowaniem szczepionek przeciwko SARS-CoV (inaktywowany wirus, białka wirusowe, szczepionki DNA, chimeryczne wirusy, cząstki VLP) prowadzone były w warunkach in vitro i in vivo . Podobne badania zostały już rozpoczęta dla wirusa MERS-CoV. Wobec problemu nowych zakażeń koronawirusowych, bardzo interesujące wydają się dwie publikacje z 2014 roku wskazujące na możliwość leczenia infekcjiSARS-CoV i MERS-CoV z wykorzystaniem leków zatwierdzonych do stosowania w innych wskazaniach . W pierwszej pracy, de Wilde i wsp. przebadali bibliotekę 348 leków, wskazując na cztery substancje aktywne względem koronawirusa MERS: chlorochinę (stosowana m.in. w malarii), chlorpromazynę (neuroleptyk), loperamid (lek przeciwbiegunkowy) oraz lopinawir (stosowany w zakażeniach wirusem HIV) . Przebadane substancje charakteryzowały się dobrymi parametrami, hamowały replikację wirusa (IC50) przy stężeniach od 3 do 8 µM. W drugiej pracy, Dyal i wsp. przebadali 290 leków, analizując ich wpływ na replikację MERS-CoV i SARS-CoV (80). W efekcie zidentyfikowano 33 substancje hamujące namnażanie MERS-CoV, 6 substancji działających na SARS-CoV oraz 27 związków aktywnych względem obu tych patogenów. Niektóre z substancji czynnych wykazały aktywność już przy bardzo niskim stężeniu. Przytoczone badania są istotne, gdyż leki te zostały już zatwierdzone do stosowania u pacjentów, a ich właściwości farmakokinetyczne i farmakodynamiczne są dobrze poznane. Głównym problemem pozostaje jednak brak możliwości potwierdzenia ich aktywności przeciwwirusowej w warunkach eksperymentalnych in vivo i brak doświadczenia klinicznego.